Setting:
XIX-wieczna Europa fantasy, klimat Van Helsing/Nieustraszeni Bracia Grimm/Salomon Kane, z odrobiną wiktoriańskich smaczków. Mechanika Savage Worlds.
Warning tags:
masakrowane zwłoki, niewolnictwo, mroczne religie i rytuały, skąpo odziane niewiasty
Zajawka:
Koła wozu skrzypiały na śniegu. Mrok był rozświetlany tylko przez blask latarni niesionej przez przewodnika idącego o kilka kroków przed końmi. Poborca podatkowy siedzący na wozie postawił wyżej futrzany kołnierz, starając się chronić przed przenikliwym wiatrem i zaklął w duchu. Hrabia Werter tym razem nie dostanie żadnej taryfy ulgowej, o nie. Nie dość, że spóźnia się z podatkiem o wiele miesięcy i nie odpowiada na listy, zmuszając carskiego urzędnika, aby ten udał się do niego, to jeszcze nie dba o drogę prowadzącą do jego włości. Znak na rozdrożach trafiony przez piorun, nie wiadomo od jak dawna leży połamany w kupie śniegu - i gdyby nie zwerbowany wcześniej tuziemiec, kręcili by się pewnie po lokalnych gościńcach aż do roztopów. „To już niedaleko” - wychrypiał ich przewodnik - „ale dalej musicie już Panie, jechać sami”. Urzędnik w pierwszej chwili nie był pewien, czy się nie przesłyszał, ale gdy światło latarni nagle zgasło, zakrzyknął do swoich żołnierzy, żeby natychmiast pochwycili wieśniaka i nahajami wpoili mu szacunek dla carskiej władzy. Niestety, zanim jego pomocnicy zdołali odpalić pochodnie, po zdrajcy nie było już śladu. Ich wzrok padł na drogowskaz, który, w przeciwieństwie do poprzedniego, prezentował się bez zarzutu i wskazywał na pobliską wieś należącą do hrabiego, nie dalej niż milę od nich. Przenocowanie tam wydawało się wiele lepszym pomysłem od marznięcia na drodze, więc ruszyli do przodu, modląc się, aby wóz nie natrafił na jakąś przeszkodę. Wokoło nich zaczęła podnosić się mgła. Nie widać już było zarysów koron drzew na tle gwiaździstego nieba, a światło pochodni zdawało się znikać w oparach po paru metrach. Konie człapały do przodu jakby pogrążone w transie i gdy wydawało się, że droga nigdy się już nie skończy, mgła przed nimi nagle się rozstąpiła. Przed sobą zobaczyli wysoki krzyż, z przymocowanym do niego zmasakrowanym człowiekiem. Trup cały pokryty był krwią, która, pomimo światła pochodni, wydawała się być zupełnie czarna. W jego klatce piersiowej tkwił gigantyczny gwóźdź, przebijający serce, a oczodoły raziły pustką. Poborca podatkowy poczuł, jakby zatrzasnęły się za nim ogromne wrota. Kiedy spojrzał za siebie, zobaczył ścianę mgły, w której zdawały się formować gigantyczne ludzkie twarze i wyciągnięte w jego kierunku ręce. Wtedy właśnie usłyszał szept, wydobywający się z gardła człowieka na krzyżu. „Niech będzie błogosławione Jej imię” ----------------------------------------------------------------- Niewielka prowincja zniknęła 10 lat temu z powierzchni Ziemi. Właściwie nie zniknęła, ale otoczyła ją ściana mgły, przez którą prawie nikt nie może się przedostać – a ci którzy się przebiją, nie wracają. Jako grupa zawodowych helsingów i grimów, zostajecie wynajęci, aby tę sprawę zbadać i w miarę możliwości przywrócić zagubione tereny na łono caratu.