Chwycił mróz, nadciąga zima
A Informatora ni ma
Czarne chmury, prószy śnieg…
Uff! Już Informator jest!
Mały poślizg, lecz nie szkoda –
Do styczniowca krótsza droga!
Chwycił mróz, nadciąga zima
A Informatora ni ma
Czarne chmury, prószy śnieg…
Uff! Już Informator jest!
Mały poślizg, lecz nie szkoda –
Do styczniowca krótsza droga!
Na listopadowe słoty
To środek złoty –
Informator październikowy
Właśnie gotowy!
Już w środę 9 października powinien przybyć z drukarni kolejny (24) numer naszego magazynu literackiego „Czerwony Karzeł”. Tym razem poświęcony jest on psom i psowatym. Zapraszamy do lektury nie tylko miłośników szczekających czworonogów, ale wszystkich fanów bezkompromisowej literatury i dobrej publicystyki.
A oto spis treści najnowszego numeru CK:
LITERATURA
Krzysztof Szkurłatowski, Incipit et explicit
Jean‑François, Wstąpił do piekieł
Andrzej Prószyński, Nazywam się Jack
Anna Musiałowicz, Pieskie popołudnie
Katerina Michajłowna, Moje życie z dziewczyną-wilkołakiem
Sandra Gatt Osińska, Nie wszystkie psy idą do nieba
Norbert Góra, Szczekam radośnie podróżując wśród gwiazd
PUBLICYSTYKA
Karolina Kaczkowska, Psy, medycyna i podbój Kosmosu; Subiektywny top 5 fantastycznych psów
Rafał Nawrocki, Psi swąd w fantastyce grozy
Grzegorz Szczepaniak, Psia dola, czyli fantastyka na czterech łapach
Choć miesiąc trzydziestodniowy
wrześniowiec w porę gotowy!
Z powodu przedłużających się remontów członków grupy technicznej zespołu redakcyjnego wakacyjny „Informator” pojawia się z drobnym opóźnieniem. Ale o wierszyku nie zapominamy:
44-stronicowy
jest Informator lipcowo-sierpniowy
Choć to numer niedubeltowy
44 strony liczy Informator czerwcowy
Informujemy, że w lipcu spotkania klubowe będą się odbywać w czwartki od godziny 17.00. W sierpniu „Maciuś” będzie nieczynny.
Dotarła do nas bardzo smutna wiadomość, że wczoraj w nocy po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Maciek Parowski. Pisarz, autor komiksowych scenariuszy, krytyk literacki i filmowy, ale przede wszystkim redaktor, który odcisnął niezatarte piętno na charakterze polskiej fantastyki w latach 80. i 90., a także w pierwszych latach XXI wieku. Jego związki z trójmiejskim fandomem datują się jeszcze na czasy przedgiekaefowskie. Był częstym gościem organizowanych przez nas imprez, konwentów i seminariów. Zawsze otwarty i uśmiechnięty, potrafił ze swadą bronić swoich przekonań i wyborów. Wciąż nie potrafię sobie wyobrazić, że nigdy się już nie spotkamy, że nie odpowie na żadnego maila. Maciek sam określał siebie jako „katol”, więc nie bez znacznia jest zapewne dla niego (i dla mnie) to, że odszedł od nas w Święto Wniebowstąpienia Pańskiego. Dziękuję Tobie Maćku za wszystko! Spoczywaj w pokoju.
Numer jubileuszowy
jeszcze w maju gotowy
Rzutem na taśmę
W ostatniej chwili
Z kwietniowym „Info”
Się tu zjawilim.